Bethesda Softworks ogłosiła przerwanie prac nad dalszym rozwojem swojej gry karcianej. The Elder Scrolls: Legends w najbliższej przyszłości nie otrzyma nowej zawartości. Produkcja będzie jednak ciągle dostępna za darmo dla wszystkich posiadaczy komputerów oraz urządzeń z systemem Android lub iOS.

 

The Elder Scrolls: Legends

Chociaż nie oznacza to końca gry, to jej przyszłość nie rysuje się zbyt dobrze

 

„Postanowiliśmy zawiesić opracowywanie oraz publikowanie nowych treści w najbliższej przewidywalnej przyszłości” – komunikat zawierający te słowa pojawił się ostatnio na serwisie Reddit. Jego autorem jest Community Manager Bethesdy o pseudonimie „CVH”. Amerykański gigant ogłosił, że gra nie będzie otrzymywać żadnych nowych rozszerzeń. Oznacza to, że zapowiedziany dodatek mający wyjść w tegoroczną zimę nie ujrzy światła dziennego. Deweloper z Maryland nie zamierza jednak zaprzestawać prac nad nadchodzącą azjatycką wersją The Elder Scrolls: Legend. Projekt ten funkcjonuję oddzielnie i odpowiada za niego Gaea Mobile.

Cały czas pojawiać się będą jednak comiesięczne nagrody oraz cykliczne wydarzenia, a gra cały czas będzie wspierana. W ramach podziękowań, gracze The Elder Scrolls: Legends dostaną „Tamriel Collection” – asortyment nowych kart, który otrzymają po zalogowaniu się na swoje konta. „Jesteśmy niezmiernie wdzięczni za pracę nad The Elder Scrolls: i szczerze doceniamy miłość i wsparcie, które nam okazaliście” – napisał CVH w imieniu twórców Skyrima.

 

The Elder Scrolls: Legends

Bethesda włożyła bardzo dużo środków w rozwój gry, wydając aż 8 dodatków

 

Co ciekawa, decyzja Bethesdy o wstrzymaniu dalszych prac na grą pojawiła się na kilka dni po podobnym wydarzeniu z naszego rodzimego rynku. CD Projekt ogłosił bowiem, że rezygnuje ze wspierania Gwinta na Playstation 4 i Xbox One od 9 grudnia bieżącego roku. Polacy przyznali, że nie są w stanie obsługiwać i dbać o swój tytuł, jeżeli funkcjonuje on na tylu platformach.

Dwóch dużych deweloperów ograniczających rozwój swoich gier CCG (kolekcjonerskie gry karciane), z pewnością mówi nam coś o obecnej sytuacji na rynku. Bardzo trudno jest utrzymać się w tym gatunku nawet silnym graczom. Prym w tej kategorii zdecydowanie wiedzie aktualnie Hearthstone, posiadający bardzo dużą grupę użytkowników, zarówno tych zajmujących się graniem na poważnie jak i tych bawiących się rzadko.

Gra wciąż jest dostępna na PC. Zagramy w nią za pomocą Steama lub poprzez Bethesda Launcher. Również użytkownicy urządzeń mobilnych, działających na Androidzie lub iOS, będą mogli cały czas cieszyć się trybem dla jednego gracza jak i rozgrywką online.


Jake Rodkin, współzałożyciel Campo Santo, studia odpowiedzialnego za powstanie gry Firewatch, oficjalnie potwierdził wstrzymanie prac nad In the Valley of Gods. Głównym powodem jest przeniesienie deweloperów zajmujących się produkcją do pomocy przy innych projektach Valve.

 

In the Valley of Gods

Okazało się, że zbyt szybko nie rzucimy się w wir pustynnej burzy i odkrywania sekretów piramid

 

Amerykańskie studio Campo Santo w 2016 roku dało nam jedną z najciekawszych gier przygodowych – Firewatch. Rok po premierze, deweloperzy na fali ogromnej popularności swojego dzieła, zapowiedzieli światu swoje nowe dziecko. Zatytułowali je „In the Valley of Gods”. Trailer, który wtedy opublikowano, możecie obejrzeć pod tym linkiem. Wzbudziło to ogromne zainteresowanie, szczególnie tych, którzy zakochali się w historii Henry’ego.

 

Następca gry, In the Valley of Gods, w której zakochało się wielu z nas nie nadejdzie zbyt szybko

Na następce Henry’ego jeszcze chwilę zaczekamy

 

W 2018 doszło do kupna Campo Santo przez Valve. Już wtedy pojawiły się pierwsze obawy co do przyszłości produkcji. Plotki podsycał fakt, że mimo zbliżającej się premiery, zapowiedzianej na końcówkę 2019, nie dostawaliśmy praktycznie żadnych nowych informacji. Prawdziwym znakiem wskazującym na to, że coś jest naprawdę na rzeczy były wydarzenia z zeszłego miesiąca. Trzech znaczących pracowników Campo Santo: dyrektor artystyczny Claire Hummel; współzałożyciel studia Jake Rodkin oraz główna projektantka 3D – Jane NG, usunęło ze swoich kont na Twitterze jakiekolwiek wzmianki o „In the Valley of Gods”.

 

Ostatecznie karty zostały odkryte przez Rodkina. W swojej wypowiedzi dla serwisu Polygon ogłosił, że pracę nad grą zostały oficjalnie wstrzymane. Powiedział, że wynika to z faktu przesunięcia członków Campo Santo do prac nad innymi projektami Valve, takimi jak zaplanowane na 2020 rok Half-Life: Alyx, będącym już we wczesnym dostępie Dota Underlords czy po prostu samego Steama. Przyznał, że w firmie Gabe’a Newella jest bardzo dużo pracy i każdy może wybrać czym chce się zajmować. Uspokoił jednak, że sytuacja nie oznacza wymazania z ich planów „In the Valley of Gods”, do którego chcą w przyszłości wrócić. Czy to się stanie, czy produkcja zniknie niczym zakopana w egipskich piaskach? Tego nie dowiemy się jeszcze pewnie długo.

 

In the Valley of Gods - grafika

Niestety egipskie tajemnice pozostaną nieodkryte

 

„In the Valley of Gods” ma być grą przygodową, oglądaną przez nas z perspektywy podróżniczki Rashidy. Akcja gry zostanie osadzona w Egipcie w latach 20 XX wieku. Udamy się w podróż w głąb pustyni, licząc na dokonanie ogromnego odkrycia oraz zarejestrowania tego na kamerze. Będzie nam towarzyszyć dawna partnerka, Zora, z którą skomplikowane relacje z pewnością wpłyną na rozgrywkę.

 


Jesienna wyprzedaż na platformie Valve’a przyniosła, jak co roku, bardzo wiele atrakcyjnych ofert. Jedną z nich była niesamowita obniżka ceny Steam Controllera. Produkt ten został przeceniony aż o 90% i zniknął z wirtualnych półek błyskawicznie.

Steam Controller

Niestety, nie kupimy już na Steamie tego urządzenia

 

Szybkość, z jaką gracze zakupili kontroler od Gabe’a Newella, zaskoczyła samych sprzedających. Doszło bowiem do sytuacji, w której część z nas zdążyła już nawet opłacić swój zakup, jednak towaru nie dostanie. Przysłano im natomiast zwrot środków. Valve poinformował, że przez przypadek przyjęto o wiele więcej zamówień, niż fizycznie posiadano kontrolerów.

Powodem tego prawdopodobnie jest fakt, iż Steam Controller został przeceniony na aż 22zł/5$ (nie licząc kosztów wysiłki). Twórcy Half-Life’a potwierdzili, że chcieli po prostu pozbyć się zalegających na półkach urządzeń. Ogłosili również, że kontroler znika z ich oferty i nigdy już do niej nie wróci.

Chociaż wielu ta wiadomość z pewnością zasmuciła, to jednocześnie wyprzedaż ta daje pewną nadzieje. Być może, wielkie czyszczenie magazynu sugeruje, że firma toruje drogę przed Steam Controllerem drugiej generacji. Podobnie przecież stało się ze Steam Link, który zniknął ze sprzedaży w listopadzie 2018 po czym stał się aplikacją. Nie posiadamy jednak żadnej oficjalnej informacji na ten temat.

 

Steam Controller wycofany

Po ponad 4 latach w sprzedaży urządzenie zostało wycofany

 

Steam Controller został zaprezentowany podczas Game Developers Conference w 2015 roku. Pierwsze projekty i prezentacje pojawiły się 2 lata przed tym wydarzeniem. Valve zależało na tym, by oddać w ręce graczy coś bardzo uniwersalnego, co może dać możliwość ogrywania zarówno produkcji stworzonych typowo pod sterowanie padem, jak i tytułów, do których bez klawiatury i myszki nie ma co podchodzić.

Przez 5 lat swojego istnienia zdążył zdobyć on wielu miłośników, którzy pokochali go między innymi za jego bardzo dokładne dwa panele dotykowe,  precyzyjne silniczki drgań, dwustanowe spusty, przyciski na chwytach czy w pełni modyfikowalne schematy sterowania. To właśnie ta ostatnia cecha, dająca ogromne możliwości konfiguracji zachwyciła wielu z nas. Nie zapominajmy też o długim czasie działania tego sprzętu. Chociaż zależało to od używanych baterii, to w większości przypadków i tak pod tym względem bez problemu Steam Controller pokonywał produkt od Xboxa czy Playstation.


Głośna sprawa, dotycząca dyskryminacji kobiet w Riot Games, zmierza do swojego finału. Twórca League of Legends wypłaci kwotę 10 milionów dolarów, rozłożoną na wszystkie panie, które pracowały dla firmy od listopada 2014 roku.

 

Riot Games w sądzie

Sprawa jest głośno komentowana w mediach i z pewnością nie wpływa dobrze na wizerunek dewelopera

 

Chodzi o pozew pochodzący z 2018 roku. Wystosowały go dwie kobiety pracujące dla firmy. Oskarżyły one amerykańskie studio o dyskryminacje ze względu na płeć, widoczną w m.in. mniejszych wynagrodzeniach proponowanych paniom, utrudnianiu awansów czy też niereagowaniu na kwestie napastowania seksualnego w pracy.

Riot Games oświadczył, że podjął decyzję o swoim dążeniu do ugody z powodami. Firma pragnie pokazać zaangażowanie w rozliczenie się ze swojej przeszłości oraz ma nadzieję „uzdrowić” studio, aby mogło ono dalej się rozwijać. Nie podano jednak szczegółów dotyczących  konsensusu. Według Los Angeles Times, doszło już do porozumienia Riotu z powodami. Wejdzie ono w życie po akceptacji przez sąd.

Siedziba Riot Games

Czy firma rzeczywiście uderzyła się w pierś i przyznaje do błędu, czy po prostu zależy im na uniknięciu afery?

Proponowana ugoda ma dotyczyć prawie 1000 kobiet, które pracowały dla studia od listopada 2014 roku do momentu, w którym dokument zostanie podpisany. Pieniądze, które zostaną wypłacone, będą zależne od okresu przepracowanego w firmie, od piastowanego stanowiska oraz od sposoby współpracy. Osoby pracujące na pełen etat prawdopodobnie mogą liczyć na większą rekompensatę, niż te zatrudnione na podstawie kontraktu. Zgodnie z informacją, którą zdobył serwis Kotakucałkowita kwota zadośćuczynienia ma wynosić 10 milionów dolarów. Będzie to jedna z największych sum, wypłaconych w sprawie o dyskryminacje na tle płciowym w Kalifornii. Wynika ona, z ogromu różnic pomiędzy stawkami oferowanymi kobietom i mężczyznom pracującym dla twórców League of Legends.

W ostatnim czasie Riot Games podjął działania wewnątrz firmy, mające przeciwdziałać dyskryminacji. W marcu tego roku utworzono stanowisko dyrektora ds. różnorodności oraz zatrudniono na tę pozycje Angele Roseboro. Poprawiono proces rekrutacji, zatrudniania oraz zdobywania awansów. Usunięto pracowników sprawiających największe problemy w omawianej kwestii. Mianowano kobiety na stanowiska kierownicze. Zaoferowano wszystkim pracownikom specjalne kanały, umożliwiające przesyłanie opinii o sytuacji w studio. Pozyskano zewnętrznych konsultantów ds. kultury.

Riot Games

Czy zapowiada to koniec z tym nieprzyjemnym zjawiskiem w tej firmie? Możemy jedynie mieć na to nadzieję

Opisywana sprawa nie jest pierwszą tego typu sytuacją w Riot Games. Podobna rzecz miała miejsce dwukrotnie w ciągu ostatnich lat. Wtedy jednak, firma zdecydowała się na podjęcie próby powstrzymania swoich pracowników. Nalegała ona, by osoby, które pozew wysunęły, zrzekły się prawa do niego, zgodnie z warunkami swoich umów zawartymi z twórcą League of Legends. Działania te doprowadziły do protestu ponad 150 osób zajmujących znaczące stanowiska w studio.


Już od dzisiaj fani EVE Online będą mogli złapać za telefony lub tablety, usiąść na wygodnej kanapie i cieszyć się swoją ulubioną produkcją. Ruszyła otwarta beta EVE Echoes, gry przenoszącej uniwersum New Eden na urządzenia mobilne.

 

EVE Echoes - grafika

Wielu z pewnością ucieszy możliwość przetestowania gry na swoich telefonach

 

Za omawianą grę odpowiada studio NetEase Games we współpracy z twórcami komputerowego odpowiednika – CCP Games. Już na pierwszy rzut oka EVE Echoes ma wiele wspólnego ze swoim pierwowzorem. Podstawy rozgrywki są tutaj praktycznie takie same. Naszym głównym zajęciem jest podróż po wszechświecie, a do przemieszczania służą nam statki kosmiczne. Oprócz tego, możemy toczyć walki, wykonywać różne misję główne i poboczne, handlować, czy też rozwijać naszą postać. Nie zabraknie tutaj bardzo ważnego elementu EVE Online jakim są korporacje, bowiem również na naszych mobilnych urządzeniach, będziemy tworzyć sojusze oraz walczyć z innymi graczami o dominację we wszechświecie. Pojawi się także aspekt piractwa, walki o zasoby, rywalizacji na polu handlowym, dyplomatycznym czy przemysłowym.

Jest to oczywiście gra typu MMO, posiadająca otwarty świat oraz dająca graczom dużo swobody. Używa ona wiele systemów EVE Online, jednak zostały one zaadaptowane na potrzeby urządzeń mobilnych. W EVE Echoes dostaliśmy bardzo podobny interfejs, co jednak wiążę się z tym, że granie za pomocą telefonu jest trochę trudne, ze względu na stosunkowo małe ikony.

 

EVE Echoes - grafika

Jest to dopiero wersja beta, tak więc z pewnością pojawią się jakieś błędy i niedociągnięcia

 

Produkcja ta działa na autorskim silniku NeoX oraz posiada godną pochwały oprawę graficzną. EVE Echoes jest do pobrania za darmo na urządzenia z Androidem lub iOS. Jeżeli chcemy cieszyć się gwiezdnymi podróżami po New Eden, musimy zarezerwować sobie przynajmniej 1,85 GB wolnego miejsca. Gra jest aktualnie dostępna tylko w Europie, Australii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Rosji, Południowej Korei i Nowej Zelandii. Nie podano żadnej informacji, czy inne regiony również dostaną w najbliższym czasie dostęp do wersji beta EVE Echoes.


Powstały w 2011 roku Morrowind: Rebirth otrzymał właśnie aktualizację do wersji 5.0. Twórcą tej modyfikacji jest Trancemaster. Ma ona na celu udoskonalenie trzeciej części The Elder Scrolls. Jest to prawdopodobnie największy i najbardziej rozwinięty i ambitny projekt na scenie moderskiej tej gry.

Kolejna dawka usprawnień do starego, dobrego Morrowind

Kolejna dawka usprawnień do starego, dobrego Morrowind

Udoskonalone zostało wiele aspektów samej rozgrywka. Mamy więc bezpośrednie zmiany w statystykach potworów oraz dodanie nowych przedmiotów. Dokonano także ogromnych ilości usprawnień graficznych. Mimo 8 lat na karku, modyfikacja się cały czas rozwija, a dzisiaj otrzymała kolejną aktualizacje o numerze 5.0.

Pracę nad tą wersją trwały 6 miesięcy. Odświeżono takie miejsca jak m.in. Labour Town District w Balmorze, Molag Mar czy Ald Velothi. Naprawiono kilka błędów dotyczących samej „trójki”, jak i takich, które były wynikiem złego działania modyfikacji. Dodano wiele nowych przedmiotów, broni czy zbroi. W naszym wyposażeniu również doszło do pewnych zmian. Zmodernizowano działanie wszystkich mikstur, w dużej mierze ulepszając większość z nich, a w szczególności tych słabszych. Ułatwiono zdobywanie części rzeczy, takich jak Stoneflowers, poprzez zwiększenie liczby rosnących ich wokół Lake Amaya. Również trudne do zdobycia, w szczególności na początkowym etapie gry, serca Daedr otrzymały większą szansę na wypadnięcie. Dokonano graficznych poprawek wielu budynków, dodano nowe mikstury oraz kilka czarów, a część potworów otrzymała zmianę w swoich statystykach. Do tego doszło graficzne ulepszenie ponad 100 modeli oraz 100 ikon.

Odnowione Labour Town District

Odnowione Labour Town District

Morrowind: Rebirth jest modyfikacją ogromną. Poprawia ona setki mniejszych i większych problemów, z którymi borykali się gracze tej odsłony serii The Elder Scrolls. Jest ona kluczowa dla wszystkich zakochanych w tej produkcji. Nadaję ona jej świeży powiew i tchnie w nią nowe życie. Dla tych, którzy do Morrowinda chcą powrócić jest to pozycja warta rozważenia. Nie wywraca ona rozgrywki do góry nogami, a jedynie ją usprawnia tam, gdzie jest to bardzo przydatne. Jest to też świetne rozwiązanie dla kogoś, kto w te odsłonę serii nigdy nie grał, a planował się do niej zabrać. Odświeżona za pomocą tego moda rozgrywka będzie o wiele przystępniejsza dla nowych graczy, niż klasyczny Morrowind.


Do dziwnej sytuacji doszło właśnie na platformie Steam. Mniej więcej 1000 gier zostało w jednym momencie usuniętych. Na pierwszy rzut oka, wygląda to jakby Valve zabrał się w końcu za „czyszczenie” swojego poletka z wszelkiego rodzaju gier, które można określić jako co najmniej „małowartościowe”. Czy to jednak na pewno o to chodzi?

Czyżby Valve zdecydował się na masowe akcje kasowania bezwartościowych gier?

Czyżby Valve zdecydował się na masowe akcje kasowania bezwartościowych gier?

Rzeczywiście ta masowa fala kasowania produkcji objęła w dużej mierze gry o dosyć niskiej jakości, produkcje powtarzalne, robione na szybko, których jedynym celem wydaje się zarobienie kilkudziesięciu dolarów. Jednak, poleciały również głowy gier nieco ambitniejszych, wyglądających normalnie (przynajmniej, jak na standardy Steamowe). Część z nich była na platformie od miesięcy lub lat. Niektóre posiadały nawet bardzo pozytywne recenzje oraz oddane grona fanów.

Steam usunął m.in. Masha Rescues Grandma, które posiadało na youtube film typu walktrough posiadający prawie 50000 wyświetleń. Zniknęły również Mind Trap oraz Glasswinged Ascension, istniejące na platformie od połowy 2017 roku. Nie zagramy też w Electric Highways, które tuż przed usunięciem posiadała ponad 1300 bardzo pozytywnych opinii użytkowników. Żadna z usuniętych gier, zarówno tych wymienionych jak i nie, na pewno nie należała do grupy mainstreamu. Spośród nich znalazłaby się cała masa gier złych i słabych. Ale jest to, w pewnym sensie, obraz prawie całości platformy jaką jest Steam.

Bardzo lubiana przez niemałe grono graczy produkacja Electric Highways również zniknęła z platformy

Bardzo lubiana przez niemałe grono graczy produkacja Electric Highways również zniknęła z platformy

Niedługo po opublikowaniu artykułu opisującego to wydarzenie na pcgamer.com, głos zabrała deweloperka Alexandra Frock. Zauważyła ona, że spora część gier jest połączona w jakiś sposób z rosyjskim wydawcą. Chociaż używa on wielu nazw, to za jego główną uznaje się Dagestan Technology.

Dlaczego Steam zdecydował się na skasowanie takiej ilości gier? Nie da się tego jednoznacznie stwierdzić. Wydaje się jednak, że powodem były nieuczciwe zachowania wydawców oraz, przede wszystkim, manipulowanie systemem Steamworks. Chodziło o nadużycia narzędzi służących publikowaniu i promowaniu gier na platformie Steam. Valve nie skomentował otwarcie tej sprawy, ale zasugerował, że Dagestan nie był jedynym wydawcą, który dopuścił się naruszeń, a lista ta jest o wiele dłuższa.

Według wyliczeń Andy’iego Chalka z Pcgamera, do tej pory skasowano 982 gier.

  • Link do Steama

Jedna z najlepiej sprzedających się ostatnio gier RPG, Divinity: Original Sin 2 otrzyma swoją wersje planszową. Ruszyła zbiórka na Kickstarterze. Planowane jest zdobycie 160 tysięcy dolarów. Premiera Divinity Original Sin The Board Game została zaplanowana na październik 2020. Za produkcje odpowiadać będzie Larian Studios, twórca komputerowego oryginału, we współpracy z Lynnvander Studios.

dosboardgame


Projekt już przyciągnął ogromną uwagę społeczności internetowej

 

Będzie to gra przygodowa, w którą zagramy sami lub w grupę do czterech osób. Do dyspozycji oddane nam zostanie 14 klas postaci. Planszowy odpowiednik będzie oczywiście bardzo mocno bazował na swoim pierwowzorze. Wcielimy się m. in. w bohaterów poznanych przez nas w Rivellonie. W Divinity Original Sin The Board Game dostaniemy trochę nowości, które nie pojawiły się w oryginale. Będą to m.in. postacie, umiejętności czy lokacje. Całość oprze się na lekko zmodernizowanym systemie D&D.

Twórcy obiecują wciągającą historię, nie ustępującą w niczym tej, którą nam już zaprezentowali. Oczywiście czeka nas ogromna ilość wyborów do podjęcia. Wpłyną one istotnie na przebieg naszej przygody, która zakończy się na przynajmniej cztery różne sposoby, w zależności od podjętych przez nas decyzji. Do finału naszej podróży dojdziemy różnymi drogami, podróżując przez inne krainy. Gra bowiem zakłada, że część lokacji odwiedzimy tylko, jeżeli podejmiemy specyficzne wybory lub zagramy konkretną postacią.

Divinity Original Sin The Board Game - Chronicle System

Nowatorski system da nam wpływ na planowane rozszerzenia do Divinity Original Sin The Board Game

 

Ogromną nowością będzie również autorski Chronicle System. Sprawi on, że podejmowane przez nas kroki będą miały ogromny wpływ na kolejne rozszerzenia do gry. Każda kopia tej produkcji otrzyma swój unikatowy jednorazowy kod. Posługując się nim, podpiszemy swoje wybory i prześlemy je deweloperowi. Twórcy, w zależności od tego jakimi drogami podąży większość graczy, odpowiednio poprowadzą fabułę dodatków. Nie oznacza to, że Divinity Original Sin The Board Game będzie przygodą tylko na jeden raz, którą po przejściu zakopiemy gdzieś na półce. Ilość zakończeń i możliwości poprowadzenia gry mają zachęcać nas do wielokrotnego ogrywania tytułu.

Do dyspozycji oddane nam zostanie 847 kart, rozdzielonych między lokacje, umiejętności, przedmioty i inne. Otrzymamy kilka unikatowych kostek oraz 270 różnych tokenów. Pojawią się figurki bohaterów oraz bardziej znaczących potworów.

dosboardgame3

Połączone siły Larian Studios i Lynnvander Studios pracują intensywnie nad grą

 

Divinity Original Sin The Board Game aktualnie znajduje się na Kickstarterze, gdzie radzi sobie świetnie. Granica 160 tysięcy dolarów została bardzo szybko przekroczona, a twórcy aktualnie szturmują poziom 600 tysięcy. Pieniądze te nie posłużą jednak  do samego wyprodukowania gry. Została już ona w pełni ufundowana przez Larian Studios. Zebrane środki mają posłużyć do regularnego wzbogacania tytułu dodatkową zawartością.


Po 8 latach produkcji Factorio w końcu doczeka się wersji 1.0. Premiera zaplanowana jest na drugą połowę przyszłego roku, a dokładnie na 25 września. Odpowiada za nie czeskie studio Wube Software, na którego czele stoją panowie Michal Kovařík i Tomas Kozelek. Gra jest produkowana od roku 2012, a w 2016 został uruchomiony tryb wczesnego dostępu.

Factorio - zdjęcie z gry

Ilość elementów widocznych w jednym momencie na ekranie robi wrażenie

 

W Factorio zajmujemy się budowaniem rozległych sieci fabryk, które wraz z naszym postępem będą w co raz to większym stopniu zautomatyzowane. Posłużą one do tworzenia bardziej i bardziej skomplikowanych dóbr, które to z kolei wykorzystamy do rozwoju naszego centrum. Gra została dodatkowo wzbogacona o tryb multiplayer. Chociaż może brzmieć to dosyć monotonnie i nudno, to jest zupełnie inaczej. Produkcja ta wciąga na długie godziny. I to nie tylko graczy zakochanym w tego typu strategiach ekonomicznych, ale i zwykłych komputerowych zjadaczy „mainstreamu”. Świetnym dowodem na to, jest fakt, iż będąc w samym wczesnym dostępie, gra sprzedała ponad 1.5 miliona kopii.

W ostatnim opublikowanym dzienniku dewelopera, Wube ogłosił, że ekipa miała świadomość, iż produkcja Factorio przeciąga się już zbyt długo. Twórcy przyznali, że przez długi czas kierowali się myśleniem „it is done when it is done” – będzie gotowe, kiedy skończymy. W trakcie upływających lat zrozumieli jednak, że tego typu myślenie nie jest najlepsze. Prowadzi do tworzenia produktu naprawdę wysokiej jakości, ale dzieje się to kosztem wiecznie przeciągającej się pracy nad grą.

Factorio

Gra nawet teraz jest naprawdę bardzo dopracowana

 

Dodatkowo przyznano, że Factorio już w tym momencie jest bardzo dopracowane. Deweloperzy stwierdzili, że nawet wypuszczenie jej w tym momencie nie mogłoby zostać uznane jako porażkę. Jest jednak kilka rzeczy, które ekipa uznaje za niedokończone. Deweloper planuje zająć się nimi przez najbliższe miesiące, tak aby Factorio w wersji 1.0 usatysfakcjonowało zarówno ich pragnienie stworzenia jak najlepszej gry, jak i graczy, którzy otrzymają produkt kompletny i spełniający ich oczekiwania.

Pracę nad grą oczywiście się na tym nie skończą. Po premierze twórcy planują zająć się dodawaniem nowej zawartości i dalszym rozwijaniem Factorio. Będą to, tak jak sami twierdzą, jednak już elementy dodawane do istniejącej już całości, a nie ciągłe edytowanie niedokończonej produkcji.


Od wtorku 12 listopada gra Garden Story będzie dostępna w wersji demonstracyjnej do pobrania za darmo na Steamie. Produkcje tę wielu określa się jako „słodki odpowiednik Stardew Valley”. Jest to gra z gatunku adventure RPG. Wcielamy się w niej w postać Concorda, nowo mianowanego strażnika miejskiego.

Cukierkowa grafika Garden Story na pewno wielu z was coś przypomina

Cukierkowa grafika na pewno wielu z was coś przypomina

 

Garden Story ma do zaoferowania wiele sposobów na spędzanie czasu. Możemy od razu podążyć śladem wątku głównego, opowiadającego o tajemnicy Rota, który skaził ziemię niegdyś kwitnącej wyspy. Mamy jednak wiele innych możliwości. Urodzeni odkrywcy znajdą tu na pewno sporo rzeczy do zrobienia, bowiem gra oferuję nam wiele terenów do eksploracji. Niejednokrotnie napotkamy podczas naszych podróży na jakąś zagadkę, w które Garden Story obfituje. Gra również pozwala na bezpośrednią ingerencje gracza w przyrodę, możemy na różne sposoby wpływać i zmieniać otaczające nas środowisko. Nie brakuje tu również ogromnej ilości misji pobocznych.

Wersja demonstracyjna zajmuje tylko 214MB. Mimo tego oraz faktu, że do premiery nie pozostało już dużo czasu (gra została zapowiedziana na wiosnę 2020), to wydaje się to być produkcja bardzo solidna i skończona. Deweloper zapewnia nas, że nie napotkamy tu zbyt wielu błędów, a wycinek gry, który dostajemy, sprawia wrażenie dopieszczonego i zupełnego.

 

Udostępniona wersja demonstracyjna stoi na naprawdę porządnym poziomie

Udostępniona wersja demonstracyjna stoi na naprawdę porządnym poziomie

Picogram podał informacje, że demo jest „małym kawałkiem gry, ale skondensowanym i realnie pokazuje to czym pełna wersja Garden Story będzie i co będzie miała do zaoferowania”. Jeżeli jego słowa się potwierdzą, to będziemy mieli do czynienia z dobrą grą, która być może spróbuje osiągnąć popularność Stardew Valley. Pewne jest, że wszystkich, których zachwyciła wspomniana produkcja od ConcernedApe, Garden Story na pewno zatrzyma na dłuższy czas.

Interfejs jest niezwykle prosty, pikselowa grafika i specyficzna muzyka nadają tej produkcji świetny klimat retro. Aktualnie do grania potrzebna jest nam klawiatura. Jednak na serwisie Steam przy opisie gry znajduje się informacja, że Garden Story będzie częściowo obsługiwać kontrolery. Możemy mieć nadzieje, że finalna wersja będzie obsługiwała również pady.

Garden Story

Wszystkim, których zachwycił Stardew Valley ta gra naprawdę może przypaść do gustu

Garden Story będzie dostępne w wersji demonstracyjnej od 12 listopada do 21 grudnia. Co ciekawe, ta druga data nie została wybrana przypadkowo. Jest to ostatni dzień jesieni. Akcja demo rozgrywa się w miejscu zwanym „Autumn Town” (co można przetłumaczyć, jako „Jesienne Miasteczko”. Deweloperzy uznali więc, że przez społeczność graczy smaczek ten może zostać zauważony i doceniony. Premiera jest zapowiedziana na wiosnę przyszłego roku.