Bethesda Softworks ogłosiła przerwanie prac nad dalszym rozwojem swojej gry karcianej. The Elder Scrolls: Legends w najbliższej przyszłości nie otrzyma nowej zawartości. Produkcja będzie jednak ciągle dostępna za darmo dla wszystkich posiadaczy komputerów oraz urządzeń z systemem Android lub iOS.

 

The Elder Scrolls: Legends

Chociaż nie oznacza to końca gry, to jej przyszłość nie rysuje się zbyt dobrze

 

„Postanowiliśmy zawiesić opracowywanie oraz publikowanie nowych treści w najbliższej przewidywalnej przyszłości” – komunikat zawierający te słowa pojawił się ostatnio na serwisie Reddit. Jego autorem jest Community Manager Bethesdy o pseudonimie „CVH”. Amerykański gigant ogłosił, że gra nie będzie otrzymywać żadnych nowych rozszerzeń. Oznacza to, że zapowiedziany dodatek mający wyjść w tegoroczną zimę nie ujrzy światła dziennego. Deweloper z Maryland nie zamierza jednak zaprzestawać prac nad nadchodzącą azjatycką wersją The Elder Scrolls: Legend. Projekt ten funkcjonuję oddzielnie i odpowiada za niego Gaea Mobile.

Cały czas pojawiać się będą jednak comiesięczne nagrody oraz cykliczne wydarzenia, a gra cały czas będzie wspierana. W ramach podziękowań, gracze The Elder Scrolls: Legends dostaną „Tamriel Collection” – asortyment nowych kart, który otrzymają po zalogowaniu się na swoje konta. „Jesteśmy niezmiernie wdzięczni za pracę nad The Elder Scrolls: i szczerze doceniamy miłość i wsparcie, które nam okazaliście” – napisał CVH w imieniu twórców Skyrima.

 

The Elder Scrolls: Legends

Bethesda włożyła bardzo dużo środków w rozwój gry, wydając aż 8 dodatków

 

Co ciekawa, decyzja Bethesdy o wstrzymaniu dalszych prac na grą pojawiła się na kilka dni po podobnym wydarzeniu z naszego rodzimego rynku. CD Projekt ogłosił bowiem, że rezygnuje ze wspierania Gwinta na Playstation 4 i Xbox One od 9 grudnia bieżącego roku. Polacy przyznali, że nie są w stanie obsługiwać i dbać o swój tytuł, jeżeli funkcjonuje on na tylu platformach.

Dwóch dużych deweloperów ograniczających rozwój swoich gier CCG (kolekcjonerskie gry karciane), z pewnością mówi nam coś o obecnej sytuacji na rynku. Bardzo trudno jest utrzymać się w tym gatunku nawet silnym graczom. Prym w tej kategorii zdecydowanie wiedzie aktualnie Hearthstone, posiadający bardzo dużą grupę użytkowników, zarówno tych zajmujących się graniem na poważnie jak i tych bawiących się rzadko.

Gra wciąż jest dostępna na PC. Zagramy w nią za pomocą Steama lub poprzez Bethesda Launcher. Również użytkownicy urządzeń mobilnych, działających na Androidzie lub iOS, będą mogli cały czas cieszyć się trybem dla jednego gracza jak i rozgrywką online.


Jake Rodkin, współzałożyciel Campo Santo, studia odpowiedzialnego za powstanie gry Firewatch, oficjalnie potwierdził wstrzymanie prac nad In the Valley of Gods. Głównym powodem jest przeniesienie deweloperów zajmujących się produkcją do pomocy przy innych projektach Valve.

 

In the Valley of Gods

Okazało się, że zbyt szybko nie rzucimy się w wir pustynnej burzy i odkrywania sekretów piramid

 

Amerykańskie studio Campo Santo w 2016 roku dało nam jedną z najciekawszych gier przygodowych – Firewatch. Rok po premierze, deweloperzy na fali ogromnej popularności swojego dzieła, zapowiedzieli światu swoje nowe dziecko. Zatytułowali je „In the Valley of Gods”. Trailer, który wtedy opublikowano, możecie obejrzeć pod tym linkiem. Wzbudziło to ogromne zainteresowanie, szczególnie tych, którzy zakochali się w historii Henry’ego.

 

Następca gry, In the Valley of Gods, w której zakochało się wielu z nas nie nadejdzie zbyt szybko

Na następce Henry’ego jeszcze chwilę zaczekamy

 

W 2018 doszło do kupna Campo Santo przez Valve. Już wtedy pojawiły się pierwsze obawy co do przyszłości produkcji. Plotki podsycał fakt, że mimo zbliżającej się premiery, zapowiedzianej na końcówkę 2019, nie dostawaliśmy praktycznie żadnych nowych informacji. Prawdziwym znakiem wskazującym na to, że coś jest naprawdę na rzeczy były wydarzenia z zeszłego miesiąca. Trzech znaczących pracowników Campo Santo: dyrektor artystyczny Claire Hummel; współzałożyciel studia Jake Rodkin oraz główna projektantka 3D – Jane NG, usunęło ze swoich kont na Twitterze jakiekolwiek wzmianki o „In the Valley of Gods”.

 

Ostatecznie karty zostały odkryte przez Rodkina. W swojej wypowiedzi dla serwisu Polygon ogłosił, że pracę nad grą zostały oficjalnie wstrzymane. Powiedział, że wynika to z faktu przesunięcia członków Campo Santo do prac nad innymi projektami Valve, takimi jak zaplanowane na 2020 rok Half-Life: Alyx, będącym już we wczesnym dostępie Dota Underlords czy po prostu samego Steama. Przyznał, że w firmie Gabe’a Newella jest bardzo dużo pracy i każdy może wybrać czym chce się zajmować. Uspokoił jednak, że sytuacja nie oznacza wymazania z ich planów „In the Valley of Gods”, do którego chcą w przyszłości wrócić. Czy to się stanie, czy produkcja zniknie niczym zakopana w egipskich piaskach? Tego nie dowiemy się jeszcze pewnie długo.

 

In the Valley of Gods - grafika

Niestety egipskie tajemnice pozostaną nieodkryte

 

„In the Valley of Gods” ma być grą przygodową, oglądaną przez nas z perspektywy podróżniczki Rashidy. Akcja gry zostanie osadzona w Egipcie w latach 20 XX wieku. Udamy się w podróż w głąb pustyni, licząc na dokonanie ogromnego odkrycia oraz zarejestrowania tego na kamerze. Będzie nam towarzyszyć dawna partnerka, Zora, z którą skomplikowane relacje z pewnością wpłyną na rozgrywkę.

 


Jesienna wyprzedaż na platformie Valve’a przyniosła, jak co roku, bardzo wiele atrakcyjnych ofert. Jedną z nich była niesamowita obniżka ceny Steam Controllera. Produkt ten został przeceniony aż o 90% i zniknął z wirtualnych półek błyskawicznie.

Steam Controller

Niestety, nie kupimy już na Steamie tego urządzenia

 

Szybkość, z jaką gracze zakupili kontroler od Gabe’a Newella, zaskoczyła samych sprzedających. Doszło bowiem do sytuacji, w której część z nas zdążyła już nawet opłacić swój zakup, jednak towaru nie dostanie. Przysłano im natomiast zwrot środków. Valve poinformował, że przez przypadek przyjęto o wiele więcej zamówień, niż fizycznie posiadano kontrolerów.

Powodem tego prawdopodobnie jest fakt, iż Steam Controller został przeceniony na aż 22zł/5$ (nie licząc kosztów wysiłki). Twórcy Half-Life’a potwierdzili, że chcieli po prostu pozbyć się zalegających na półkach urządzeń. Ogłosili również, że kontroler znika z ich oferty i nigdy już do niej nie wróci.

Chociaż wielu ta wiadomość z pewnością zasmuciła, to jednocześnie wyprzedaż ta daje pewną nadzieje. Być może, wielkie czyszczenie magazynu sugeruje, że firma toruje drogę przed Steam Controllerem drugiej generacji. Podobnie przecież stało się ze Steam Link, który zniknął ze sprzedaży w listopadzie 2018 po czym stał się aplikacją. Nie posiadamy jednak żadnej oficjalnej informacji na ten temat.

 

Steam Controller wycofany

Po ponad 4 latach w sprzedaży urządzenie zostało wycofany

 

Steam Controller został zaprezentowany podczas Game Developers Conference w 2015 roku. Pierwsze projekty i prezentacje pojawiły się 2 lata przed tym wydarzeniem. Valve zależało na tym, by oddać w ręce graczy coś bardzo uniwersalnego, co może dać możliwość ogrywania zarówno produkcji stworzonych typowo pod sterowanie padem, jak i tytułów, do których bez klawiatury i myszki nie ma co podchodzić.

Przez 5 lat swojego istnienia zdążył zdobyć on wielu miłośników, którzy pokochali go między innymi za jego bardzo dokładne dwa panele dotykowe,  precyzyjne silniczki drgań, dwustanowe spusty, przyciski na chwytach czy w pełni modyfikowalne schematy sterowania. To właśnie ta ostatnia cecha, dająca ogromne możliwości konfiguracji zachwyciła wielu z nas. Nie zapominajmy też o długim czasie działania tego sprzętu. Chociaż zależało to od używanych baterii, to w większości przypadków i tak pod tym względem bez problemu Steam Controller pokonywał produkt od Xboxa czy Playstation.


Głośna sprawa, dotycząca dyskryminacji kobiet w Riot Games, zmierza do swojego finału. Twórca League of Legends wypłaci kwotę 10 milionów dolarów, rozłożoną na wszystkie panie, które pracowały dla firmy od listopada 2014 roku.

 

Riot Games w sądzie

Sprawa jest głośno komentowana w mediach i z pewnością nie wpływa dobrze na wizerunek dewelopera

 

Chodzi o pozew pochodzący z 2018 roku. Wystosowały go dwie kobiety pracujące dla firmy. Oskarżyły one amerykańskie studio o dyskryminacje ze względu na płeć, widoczną w m.in. mniejszych wynagrodzeniach proponowanych paniom, utrudnianiu awansów czy też niereagowaniu na kwestie napastowania seksualnego w pracy.

Riot Games oświadczył, że podjął decyzję o swoim dążeniu do ugody z powodami. Firma pragnie pokazać zaangażowanie w rozliczenie się ze swojej przeszłości oraz ma nadzieję „uzdrowić” studio, aby mogło ono dalej się rozwijać. Nie podano jednak szczegółów dotyczących  konsensusu. Według Los Angeles Times, doszło już do porozumienia Riotu z powodami. Wejdzie ono w życie po akceptacji przez sąd.

Siedziba Riot Games

Czy firma rzeczywiście uderzyła się w pierś i przyznaje do błędu, czy po prostu zależy im na uniknięciu afery?

Proponowana ugoda ma dotyczyć prawie 1000 kobiet, które pracowały dla studia od listopada 2014 roku do momentu, w którym dokument zostanie podpisany. Pieniądze, które zostaną wypłacone, będą zależne od okresu przepracowanego w firmie, od piastowanego stanowiska oraz od sposoby współpracy. Osoby pracujące na pełen etat prawdopodobnie mogą liczyć na większą rekompensatę, niż te zatrudnione na podstawie kontraktu. Zgodnie z informacją, którą zdobył serwis Kotakucałkowita kwota zadośćuczynienia ma wynosić 10 milionów dolarów. Będzie to jedna z największych sum, wypłaconych w sprawie o dyskryminacje na tle płciowym w Kalifornii. Wynika ona, z ogromu różnic pomiędzy stawkami oferowanymi kobietom i mężczyznom pracującym dla twórców League of Legends.

W ostatnim czasie Riot Games podjął działania wewnątrz firmy, mające przeciwdziałać dyskryminacji. W marcu tego roku utworzono stanowisko dyrektora ds. różnorodności oraz zatrudniono na tę pozycje Angele Roseboro. Poprawiono proces rekrutacji, zatrudniania oraz zdobywania awansów. Usunięto pracowników sprawiających największe problemy w omawianej kwestii. Mianowano kobiety na stanowiska kierownicze. Zaoferowano wszystkim pracownikom specjalne kanały, umożliwiające przesyłanie opinii o sytuacji w studio. Pozyskano zewnętrznych konsultantów ds. kultury.

Riot Games

Czy zapowiada to koniec z tym nieprzyjemnym zjawiskiem w tej firmie? Możemy jedynie mieć na to nadzieję

Opisywana sprawa nie jest pierwszą tego typu sytuacją w Riot Games. Podobna rzecz miała miejsce dwukrotnie w ciągu ostatnich lat. Wtedy jednak, firma zdecydowała się na podjęcie próby powstrzymania swoich pracowników. Nalegała ona, by osoby, które pozew wysunęły, zrzekły się prawa do niego, zgodnie z warunkami swoich umów zawartymi z twórcą League of Legends. Działania te doprowadziły do protestu ponad 150 osób zajmujących znaczące stanowiska w studio.


Już od dzisiaj fani EVE Online będą mogli złapać za telefony lub tablety, usiąść na wygodnej kanapie i cieszyć się swoją ulubioną produkcją. Ruszyła otwarta beta EVE Echoes, gry przenoszącej uniwersum New Eden na urządzenia mobilne.

 

EVE Echoes - grafika

Wielu z pewnością ucieszy możliwość przetestowania gry na swoich telefonach

 

Za omawianą grę odpowiada studio NetEase Games we współpracy z twórcami komputerowego odpowiednika – CCP Games. Już na pierwszy rzut oka EVE Echoes ma wiele wspólnego ze swoim pierwowzorem. Podstawy rozgrywki są tutaj praktycznie takie same. Naszym głównym zajęciem jest podróż po wszechświecie, a do przemieszczania służą nam statki kosmiczne. Oprócz tego, możemy toczyć walki, wykonywać różne misję główne i poboczne, handlować, czy też rozwijać naszą postać. Nie zabraknie tutaj bardzo ważnego elementu EVE Online jakim są korporacje, bowiem również na naszych mobilnych urządzeniach, będziemy tworzyć sojusze oraz walczyć z innymi graczami o dominację we wszechświecie. Pojawi się także aspekt piractwa, walki o zasoby, rywalizacji na polu handlowym, dyplomatycznym czy przemysłowym.

Jest to oczywiście gra typu MMO, posiadająca otwarty świat oraz dająca graczom dużo swobody. Używa ona wiele systemów EVE Online, jednak zostały one zaadaptowane na potrzeby urządzeń mobilnych. W EVE Echoes dostaliśmy bardzo podobny interfejs, co jednak wiążę się z tym, że granie za pomocą telefonu jest trochę trudne, ze względu na stosunkowo małe ikony.

 

EVE Echoes - grafika

Jest to dopiero wersja beta, tak więc z pewnością pojawią się jakieś błędy i niedociągnięcia

 

Produkcja ta działa na autorskim silniku NeoX oraz posiada godną pochwały oprawę graficzną. EVE Echoes jest do pobrania za darmo na urządzenia z Androidem lub iOS. Jeżeli chcemy cieszyć się gwiezdnymi podróżami po New Eden, musimy zarezerwować sobie przynajmniej 1,85 GB wolnego miejsca. Gra jest aktualnie dostępna tylko w Europie, Australii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Rosji, Południowej Korei i Nowej Zelandii. Nie podano żadnej informacji, czy inne regiony również dostaną w najbliższym czasie dostęp do wersji beta EVE Echoes.